Hej :).
Dzisiaj nie o modelinie. Co oznacza ten zagadkowy tytuł posta? Otóż czasami lubię sobie trochę poeksperymentować. Tym razem badałam właściwości witamin przy użyciu piekarnika. Suplementy diety zawierające witaminy znalazłam w domu. Witaminy A + E były przeterminowane, ale nie sądzę, żeby wpłynęło to jakoś szczególnie na ich właściwości.
Uwaga, nie należy wyciągać wniosków tylko na podstawie tego opisu, bo doświadczenia robiłam nieprofesjonalnie w zwykłym domowym piekarniku!
Test pierwszy - temperatura 200 stopni Celsjusza:
Na zdjęciu suplementy diety zawierające witaminy jeszcze przed włożeniem do piekarnika. Napisy na kartce mówią, jaka witamina jest w ich środku. Użyłam:
* witamin A + E
* witamin B1, B2, B6 i PP (przekroiłam tabletkę na pół, bo ma słodka otoczkę)
* witaminy D3
* magnezu i witaminy B6
* witaminy C z rutozydem
Tacę z piekarnika wyciągnęłam po jakiś 5 minutach od jego nagrzania, bo nic nie śmierdziało.
Obserwacje:
* witaminy A + E wylały się z otoczki i chyba powstał jakiś gaz, bo było widać bąbelki powietrza (poniżej zdjęcie)
* witaminy B + PP spaliły się i wyszły z otoczki
* witamina D3 spłaszczyła się od spodu i wyglądała jak kaboszon (to białe od spodu to przylepiony papier)
* magnez i witamina B6 pokryły się delikatnymi brązowymi kropkami
* witamina C z rutozydem lekko zbladła
Test drugi - temperatura 250 stopni Celsjusza
Wiecie jak wolno piekarnik nagrzewa się do takiej temperatury? Myślałam, że się nie doczekam...
Użyłam:
* witaminy D3, witaminy C z rutozydem i magnezu z witaminą B6 z poprzedniego doświadczenia
* tranu (po to, żeby sprawdzić czy wydzielający się gaz z A + E pochodził z witaminy A czy E, tran zawiera witaminy A i D)
Przepraszam, że nie ma zdjęcia, ale nigdzie go nie mam, musiałam je niechcący usunąć albo zapomnieć zrobić...
Piekarnik wyłączyłam od razu gdy osiągnął temperaturę 250 stopni Celsjusza, bo wtedy wydzielił się jakiś gaz i zaczęło śmierdzieć (całe szczęście, ze mamy wyciąg). Tym razem dosyć często do nich zaglądałam
Biedne witaminy po wyjęciu z piekarnika (biedne, bo wszystkim coś się stało) :
* tran - podczas nagrzewania, w temperaturze około 200 stopni wydzielił się jakiś gaz i kapsułka przypominała trochę koralik crackle (nie zrobiłam zdjęcia, bo żeby sensownie wyszło, to musiałabym wyjąć tackę z piekarnika, a to by spowodowało ochłodzenie) [wynika z tego, że gaz wydzielający się z A + E pochodził od witaminy A lub obu], potem zaczęła ciemnieć aż w końcu wylała się. To chyba od niego pochodził ten smród, przez który wyłączyłam piekarnik. Gdy go powąchałam, poczułam naprawdę ohydny smród spalonej ryby,. który cały czas czuć, sprawdzałam (żałuję, że to zrobiłam, bo teraz mi niedobrze...)
*witamina D3 - podobnie jak tran, ale nie śmierdziała rybą
* witamina C z rutozydem - spójrzcie na zdjęcie poniżej, poznaje ją ktoś :)? Spaliła się i napełniła jakimś gazem, przez co jest bardzo lekka i przypomina meteoryt
* magnez z witaminą B6 - ilość i wielkość brązowych kropek zwiększyła się, myślę, że to cząsteczki witaminy B6 spaliły się, a cząsteczki związku magnezu nie przereagowały
No, to tyle jeśli chodzi o doświadczenie. Czy kogokolwiek interesują tego typu posty?
Pozdrawiam :).
Uwielbiam takie posty :D Ten, podobnie jak ten o wypluwkach, bardzo mnie zainteresował i muszę powiedzieć, że nigdy bym nie wpadła na to, żeby wsadzić witaminy do piekarnika i zobaczyć, co się stanie. Pod tym względem jesteś wyjątkowo pomysłowa, co z mojej strony bardzo się ceni :) A efekty Twojego eksperymentu są zdumiewające i naprawdę intrygujące :D Liczę na więcej tego typu postów!
OdpowiedzUsuńJa jaki genialny pomysł! I efekty świetne wyszły, cały post odjazdowy ;DD
OdpowiedzUsuń