sobota, 18 kwietnia 2015

Co sądzę na temat masy Pardo?

Hej :).
Jak ja dawno nie publikowałam nic lepionego! Dzisiaj będzie nie tyle o mojej pracy, a na temat masy, którą ostatnio wypróbowałam.
O Pardo dowiedziałam się u Theresa Ursula's Jewelry, a konkretnie z tego posta. Chciałam ją kupić już od dawna, ale zniechęciła mnie cena wysyłki (jest dostępna w kilku sklepach internetowych i wszystkie mają drogą wysyłkę) i nie chciało mi się zakładać w sklepie konta, z którego raczej nie będę więcej korzystać. Zapomniałam o niej na dłuższy czas, aż pewnego razu zobaczyłam ją w Malowanej Lali (sklepie niedaleko mojego domu), gdzie weszłam gdy akurat przechodziłam obok. Zauważyłam na półce w kącie kostki Cernitu, podeszłam bliżej i zobaczyłam Pardo. Zdziwiłam się, bo wcale jej się tu nie spodziewałam. Co prawda była tylko w pudełkach po 34 g i do tego strasznie droga, ale stwierdziłam, że kupię dwa opakowania, bo pewnie nigdy się nie zbiorę do tego zamówienia internetowego. Z dostępnych w tym sklepie około 10 kolorów wybrałam te:


Kolory nazywają się Sodalite i Amethyst. Pełna nazwa masy brzmi Viva Decor Pardo Jewellery Clay (taak, jest bardzo poręczna). To znaczy ja mam akurat typ Jewellery Clay, są też Art Clay i Mica Clay, w Malowanej Lali był tylko ten jeden typ.


To chyba jedyna z dostępnych w Polsce mas, która ma zamykane pudełko. W pudełku znajduje się złożona kartka z przyklejonymi sześcioma kulkami:



po lewej Sodalite, a po prawej Amethyst

Byłam ciekawa właściwości masy, więc ulepiłam próbną sówkę z obu kolorów:


Masa jest bardzo miękka (miększa od Premo! Sculpey), ale nie ciągnąca albo obklejająca ręce. Dobrze się z niej lepi i moim zdaniem wcale nie ma słabej przyczepności. Fakt, że da się odczepić od siebie dwa sklejone ze sobą elementy nie niszcząc ich, ale wcale nie jest to takie proste (próbowałam na skrzydełkach od sowy) i po wypaleniu wszystko się ładnie trzyma.

Kompletnie się nie znam na kamieniach wiec nie wiem czy dobrze je imitują. Oba moje kolory są metaliczno-perłowe i chyba zawierają trochę drobinek mica, bo tak jak w metalicznych Fimo Effect kolor nie jest równomiernie rozłożony (perłowe Premo! są jednolite). Specjalnie jej nie rozmieszałam, żeby było lepiej widać:


Masę wypala się w 120 stopniach przez maksymalnie 30 minut. i po wypaleniu wygląda tak samo jak przed.
Zapach jest w porządku, ale nie umiem go opisać. Mam wrażenie, że minimalnie czuć pszczeli wosk, ale chyba zasugerowałam się napisem na opakowaniu, bo tego wosku zapewne jest bardzo mało :).

Obecnie mój własny ranking mas wygląda następująco:
1. Premo! Sculpey i Premo! Sculpey Accents (jak dla mnie mają takie same właściwości)
2. Fimo Profesionnal
3. Viva Decor Pardo Jewellery Clay
4. Fimo Soft
5. Fimo Effect
6. Cernit Number One
7. Sculpey Bake Shop
8. Koma Plast
9. Astra

Masy o numerach 1-6 polecam, a tych dalszych nie (wypaloną Sculpey Bake Shop łatwo porysować, a co do pozostałych dwóch wiadomo o co chodzi).

Dwie różne kulki Pardo poleciały do Ani i jestem ciekawa co ona powie na ich temat. Jeśli ktoś by bardzo chciał, to mogę się jeszcze wymienić za dwie (po jednej z każdego koloru).

Czy ktoś z Was miał do czynienia z tą masą?

--------------
Z dzisiejszego spaceru:
Część łysek już wysiaduje jaja, a pozostałe są w bojowym nastroju:


Poniższe zdjęcie to też kadr z bójki, ale moim zdaniem to wygląda, jakby jedna pokazywała swoja pachę drugiej :P :


Młodych jeszcze prawie nie ma, ale myślę, że za jakieś 2 tygodnie będzie ich już całkiem sporo.

Miłego wieczoru! :)

9 komentarzy:

  1. Na temat masy się nie wypowiem, bo nie lepię. Za to łyski bardzo ładne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nawet nie słyszałam o takiej masie O.O
    Fajne jest to drugie zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dziwnego, że nie słyszałaś. Mimo, że masa jest produkcji niemieckiej tak, jak Fimo, jest bardzo mało znana. Po części może to być wina tego, że prawie wszystkie oferujące ją sklepy nie mają w ofercie innych, popularniejszych mas i nie sprzedają do niej żadnych akcesoriów. Nawet w Malowanej Lali mówili, że sprzedaje się gorzej niż Cernit i to pewnie dlatego, że ludzie nie wiedzą co to ;).

      Usuń
  3. Urocza sówka! Robisz śliczne rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna recenzja :)) szczerze mówiąc też już od dawna interesuję się tą masą (i też dowiedziałam się o niej od Tereski :D), ale z tych samych powodów co Ty, jeszcze jej nie kupiłam. Ja niestety nie mam nigdzie w okolicy sklepu w którym byłaby taka modelina, u mnie nawet fimo nie ma w empiku :/ z chęcią wymieniłabym się z Tobą, bo chciałabym zobaczyć jak sprawdza się ta modelina ^^

    Pozdrawiam ciepło ~ Dagmara ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że ciekawość to 99% twojej osoby! Nie odpuścisz żadnym ciekawostkom! I dobrze. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. W życiu jeszcze nie widziałam tej masy :D
    Jestem gapą i zapomniałam wspomnieć, że świetny masz baner! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie słyszałam o tej masie, ale dobrze o niej wiedzieć, skoro zajmuje tak wysokie miejsce w Twoim rankingu ;) Może kiedyś ją wypróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja po 3 latach dopiero ją ruszyłam z woreczków! I wiesz co? Jestem mile zaskoczona! Nie dość, że świeża dalej i mięciutka, to jeszcze pięknie wygląda! Zrobiłam z niej grzywę jednorożcowi, a co mi tam! Bardzo przyjemnie się na niej pracuje i ma połysk od miki... Cudo...

    OdpowiedzUsuń