sobota, 11 kwietnia 2015

Podróżny pojemnik kotek i przyrodniczo

Hej :).
Też macie ten problem, że chcecie zabrać na wyjazd rzeczy do tworzenia, ale nie wiecie, gdzie je schować? Ja od tej pory będę miała miłego i przydatnego towarzysza podróży, który grzecznie przechowa w swoim wnętrzu rzeczy mogące się łatwo zniszczyć:







Kotek ma w środku wyjmowany plastikowy wkład i dlatego nie będę musiała się bać o delikatne rzeczy:


Wkład zrobiłam z pustej butelki po żelu pod prysznic (obranej z etykiety, przyciętej i wypolerowanej):


I pomyśleć, że najpierw chciałam ją wyrzucić ;).

Kot jest robiony na szydełku, a oczy i nos są z filcu malowanego farbami akrylowymi. Przykleiłam je na Guttermann, więc można go prać (ale w nie za wysokiej temperaturze z uwagi na filc). Troczek służący do wiązania to wstążka. Zobaczcie, pomyślałam nawet o wąsach (żyłka):


Widok z góry:



Żeby nie wypadły nawet najmniejsze i najchudsze rzeczy, do ich przewożenia należy włożyć wkład do góry dnem. Oczywiście można go używać też bez wkładu jak zależy nam, żeby zajmował mało miejsca i nie przewozimy nic delikatnego.


Miau!

Kot normalnie stoi i z wkładem, i bez niego.
A jak komuś bardzo się nudzi, to wkładu może użyć jako kija do baseballa lub jako kubek. Widzicie jaki to genialny wynalazek ;)?

Kota zgłaszam na wyzwanie KK Organizer:



-------------------

Zobaczcie, kogo znalazłam dzisiaj w stawie:


To samica pływaka żółtobrzeżka. Chyba utknęła w wodzie pomiędzy zeschniętymi trzcinami, więc wyłowiłam ją znalezionym obok misko-śmieciem (nie chciałam brać jej do ręki, bo to drapieżny chrząszcz wyposażony w silny aparat gębowy i mógł mnie ugryźć) i przeniosłam w miejsce bez trzcin (oczywiście w tym samym stawie). Niby to pospolity chrząszcz, a ja widziałam go pierwszy raz.

Przy tym samym stawie zaczynają się już zbierać ropuchy szare:



Nie podoba mi się, że widuję coraz więcej żółwi wypuszczonych, bo komuś się znudziły, ponieważ zabierają pożywienie rodzimym zwierzętom. Takiego żółwia dzisiaj spotkałam:


Nie mam zielonego pojęcia co to za gatunek, bo to na pewno nie czerwonolicy, który jest najpopularniejszy. Muszę poszukać.

Tego żonkila też widziałam dzisiaj. Zobaczcie jaką ma dużą "trąbkę":



Ale was zasypałam zdjęciami, chyba pobiłam rekord ich ilości w jednym poście ;). Zapominałam uprzedzić na początku, że zaglądającym tu przyda się łopata :P.
Miłego wieczoru!

12 komentarzy:

  1. Też ostatnio widziałam ropuchę :-) Świetny pomysł z tym pojemniczkiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz nie mam szans w wyzwaniu :c
    Genialny pomysl i jeszcze lepsze wykonanie, chciałbym cos ttakiego miec :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby dlaczego nie masz szans? Po pierwsze zrobiłaś bardzo fajną pracę. Po drugie jury w wyzwaniach jest bardzo nieprzewidywalne. A po trzecie nagród jest całkiem sporo :).
      Dzięki, miło mi :).

      Usuń
  3. Super koteł, wygrana w wyzwaniu murowana :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny jest ten kotek, życzę powodzenia w wyzwaniu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana mega pomysł! Kot jest świetny! Przydałby się taki :) Powodzenia w wyzwaniu.
    Żółw mi wygląda na żółtolicego - jak mój Ciastuś :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczny pomysł, kotek jest świetny, gratuluję fajnego pomysłu :) Życzę powodzenia w wyzwaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale słodki ten organizer! A zarazem taki praktyczny. A co do tych przyrodniczych spraw widać, że się interesujesz biologią.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Organizer pomysłowy! I bardzo praktyczny! Recykling pełną parą!

    OdpowiedzUsuń
  9. Organizer jest świetny ^^ Masz talent do szydełka, wszystkie ,,oczka" wyglądają na identyczne <3

    OdpowiedzUsuń