Dzisiaj naszyjnik - obroża, który zrobiłam sobie na wielkanocne śniadanie:
Z tyłu oczywiście koronka jest zamontowana w końcówkach do wstążki. Zastanawiałam się co zrobić, żeby prując się nie wyskoczyła z końcówki, bo przecież bawełny nie można zakończyć zapalniczką i ostatecznie zakończyłam ją klejem Gutterman, który kupiłam do sutaszu.
Dostałam od babci całkiem sporo takiej koronki, więc szykuje się gotycki naszyjnik jak tylko kupię czarną wstążkę odpowiedniej grubości.
Na śniadaniu wielkanocnym miałam jeszcze bransoletkę z TEGO posta.
Byłam wczoraj na Stawach Raszyńskich pod Warszawą i widziałam berniklę kanadyjską, która w Polsce występuje bardzo sporadycznie. W dodatku na początku wycieczki i z dosyć bliska - akurat przelatywała nad nami :).
Pozdrowienia od sowy w kształcie wielkanocnego jaja, która przysiadła na moim swetrze :).
Fajna obroża :) Nie moge sie doczekac tego gotyckiego naszyjnika ^^
OdpowiedzUsuńGratuluje zobaczenia kolejnej sowy :3 Ja nigdy zadnej nie widzialam :/
Przeuroczy ten sweterek :3
Sowy? Bernikla kanadyjska to gęś ;).
UsuńCiągnie mnie do robienia takich obroży, ale brak pasmanterii boli. :X Dusik wygląda cudownie, delikatnie. :3
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyszła ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie dodatki. :D
OdpowiedzUsuńŚliczna koronka :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cie za taką znajomość ptaków, i już nie mogę się doczekać na obroże w wydaniu gotyckim :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie obroże :3 Sama żadnej nie mam, ale moje koleżanki z klasy takie noszą i muszę przyznać, że wyglądają one genialnie!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać gotyckiego naszyjnika :D
A już myślałam, że sama taka uplotłaś!
OdpowiedzUsuń