środa, 12 listopada 2014

Lis w okularach

Hej :).
Wróciłam :D. Jedyna rzeczą, którą stworzyłam na wyjeździe, było poniższe opowiadanie. Wstawiam je tu, żebyście się mogli z niego pośmiać :P.

   Pewnego pięknego dnia lis postanowił wybrać się na wycieczkę w góry. Był bardzo dumny ze swoich nowych okularów przeciwsłonecznych i nie mógł się z nimi rozstać, więc postanowił zabrać je ze sobą.
   Po południu zabrał mapę, plecak i okulary, i udał się zdobywać szczyty. W trakcie wycieczki zgłodniał, więc poszedł do schroniska coś zjeść. Zamówił GORĄCE PIEROGI Z GORĄCYM BARSZCZEM. Nagle ktoś zagadnął go:
-Skąd masz takie swagerskie okulary?
-Kupiłem je na przecenie w Tesco - odpowiedział lis.
-Są bardzo ładne - powiedział nieznajomy szop pracz, po czym zdjął okulary z nosa lisa i szybkim krokiem udał się w kierunku drzwi.
   Nasz rudofutry przyjaciel z wrażenia wylał barszcz na swój brzuch. Był bardzo niezadowolony z takiego obrotu spraw. Wtedy, chcąc się zemścić, rzucił talerzem z pierogami w stronę złodzieja, który przewrócił się na skutek uderzenia. lis podbiegł do niego wrzeszcząc: "Oddaj mi moje okulary, popaprańcu!" i pod wpływem emocji zaczął szarpać za futro szopa pracza. Po chwili do tej pary podszedł właściciel schroniska i powiedział:
-Gratulacje! Złapał pan poszukiwanego przestępce. Zadzwonię po policję i proszę przez ten czas go przytrzymać.
   Po tej przygodzie rudofutry stwierdził, ze okulary są niebezpieczne. Kiedy zastanawiał się, co z nimi zrobić, jego wzrok padł na wypchanego człowieka stojącego w rogu jadalni w schronisku. Nie namyślając się długo, założył je na jego twarz. Pasowały idealnie.

Macie jeszcze ilustrację:


Jest na papierze w kratkę, bo nie miałam gładkiego, a plamę pokolorowałam na fioletowo, bo nie miałam czerwonej i bordowej kredki.
Pewnie chcecie wiedzieć o co chodzi z tymi pierogami i barszczem. Nic z tego, to tajemnica moja i Bubbleworld ;).
Skąd taki pomysł na opowiadanie? Otóż w schronisku, w którym nocowaliśmy stał wypchany lis z nałożonymi okularami przeciwsłonecznymi i wyglądał bardzo zabawnie.
-------------------------------------------
Ogólnie na wyjeździe mi się podobało, tylko niestety nie widzieliśmy głuszców ( i żadnych innych ciekawych zwierząt).

Pozdrawiam :).


6 komentarzy:

  1. Schronisko na Hali Lipowskiej? Tam takiego lisa w okularach spotkałam i ja ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanko (hihi, wypchany człowiek!) :)
    Przekierujesz mnie na post ze złotym zniczem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój złoty znicz nie był pokazany na moim blogu, bo umieszczam na nim tylko bardziej skomplikowane prace :).

      Usuń