środa, 29 kwietnia 2015

Podwójnie rozgwiaździsta bransoletka

Hej :).
Po odpakowaniu zakupów zrobionych za bon wygrany w wyzwaniu KK Mapka, od razu zachwyciłam się przekładką  rozgwiazdą.. Chwyciłam za sznurek skręcany z tej samej paczki, dobrałam drugi pod kolor i powstała taka bransoletka:


Najpierw chciałam na dole przyczepić rozgwiazdę z koralików, ale żeby była odpowiednio mała, musiałabym mieć koraliki mniejsze od 15/0, a to trochę nierealne :).
Obecnie rzadko robię takie wymagające mało czasu rzeczy, bo zużywają półfabrykaty z prędkością światła i zalegają nieużywane, ale ta na pewno nie będzie zalegała :).

Niby obie to rozgwiazdy, a jednak zdecydowanie się różnią:



Nauczyłam się nowej techniki (tak, znowu ;) i już niedługo będzie na blogu.
Pozdrawiam rozgwiaździście (nawet podwójnie!). :)

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Filcowana róża

Hej :).
Ostatnio koleżanka pożyczyła mi foremki do filcowania róży i chcąc je wypróbować zrobiłam coś takiego:


Przy okazji zniszczyłam moją matę do filcowania (jest za cienka do filcowania w foremkach) i muszę kupić nową, bo róża jakoś nie zamierza mi jej naprawić (bezczelna, nie odzywa się, gdy ją o to proszę) ;).
Foremki są na trzy wielkości serduszek i liść, które później się łączy ze sobą.

Zastanawiam się co mogę z niej zrobić poza broszką, bo jest dosyć spora:


Ma ktoś jakiś pomysł? Mniejszą można by wykorzystać do ozdobienia opaski na włosy lub czapki, ale kto by chciał nosić na głowie taki grzmot :P?

Miłego wieczoru! :)

sobota, 25 kwietnia 2015

Rozpoznaj ptaka i wygraj nagrodę!

Hej :).
Dawno tu nie było żadnego konkursu ani rozdania, więc wypadałoby to nadrobić :).
Zasady są proste: należy rozpoznać gatunek ptaka (wymagam polską dwuczłonową nazwę [np. myszołów zwyczajny, nur lodowiec], może być też łacińska) i napisać odpowiedź w komentarzu pod tym postem razem ze swoim mailem. Każdy może podać tylko jedną nazwę. Będę odpowiadać w komentarzu czy jest prawidłowa. Pierwsza osoba, która zgadnie, otrzyma niespodziankę związaną z ptakami, w tym celu napiszę na maila podanego w jej komentarzu.
Nie przedłużając, oto zdjęcie:


Wskazówką jest to, że to ja je zrobiłam, czyli to nie może być coś bardzo rzadkiego, bo inaczej bym się pochwaliła zamiast robić konkurs :). Druga wskazówka znajdowała się w jednym z postów dość dawno temu, a trzecia wymaga nieco spostrzegawczości ;).

Na poprawę humoru moje (i przeze mnie przerobione) zdjęcie łyski:


Przez tą minę i obrączkę na szyi aż się o to prosiła ;).

Powodzenia!

EDIT:

Konkurs jest już zakończony, więc napiszę, po czym poznać, że na zdjęciu jest puszczyk zwyczajny. Żeby było wszystko lepiej widać, dodam zdjęcie, na którym siedzi przodem (specjalnie dałam tamto, żeby nie było tak łatwo):


Chyba każdy od razu się domyślił, że na zdjęciu jest jakaś sowa :). Lista gatunków sów występujących w Polsce:
1. płomykówka
2. puchacz
3. sowa śnieżna
4. puszczyk zwyczajny
5. puszczyk uralski
6. puszczyk mszarny
7. uszatka zwyczajna
8. uszatka błotna
9. sowa jarzębata
10. sóweczka
11. włochatka
12. pójdźka
13. syczek

* mając porównanie do drzewa widać, że jest średniej wielkości, więc odpadają duże gatunki ( puchacz, sowa śnieżna, puszczyk uralski i mszarny) oraz małe (sóweczka, włochatka, pójdźka, syczek)
* siedzi na pniu drzewa, a w tle widać następne, więc odpadają uszatka błotna i płomykówka, które żyją w środowiskach z co najwyżej pojedynczymi drzewami
* jest brązowa, więc odpada sowa jarzębata
* nie ma na głowie "uszu" z piór, więc odpada uszatka zwyczajna
I tym sposobem pozostał tylko puszczyk zwyczajny. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że napisałam, że nie jest szczególnie rzadki, to już na wstępie odpada nam większość gatunków. Nawiasem mówiąc puszczyk zwyczajny jest najpospolitszą polska sową.

Mam nadzieję, ze mój tok rozumowania jest jasny dla wszystkich :).
Zdjęcie zrobiłam w Parku Arkadia koło Królikarni Warszawie. Znam kilka lokalizacji puszczyków zw. w moim mieście i jeśli ktoś będzie chętny to napiszę gdzie. :)

piątek, 24 kwietnia 2015

Gawial lubi być w centrum uwagi

Hej :).
Już od dawna zastanawiałam się, co ulepić na wyzwanie MMH Szlakami Kultur Indie. Najpierw planowałam zrobić widok z góry na Ganges, ale nie znalazłam w otchłani internetu żadnego zdjęcia robionego z tej perspektywy. Potem pomyślałam o trupie pływającym w Gangesie, ale stwierdziłam, że to chyba lekka przesada xD. Idąc tropem Gangesu pomyślałam o gawialu gangesowym, który, jak głosi Wikipedia, jest dla hindusów zwierzęciem poświęconym bogu Wisznu. Gawial nie kojarzy Wam się z Indiami, prawda? Pewnie nawet do teraz nie wiedzieliście, że coś takiego istnieje (to taki śmieszny gad z długim i chudym pyskiem należący do rzędu krokodyli) ;). Wtedy w mojej głowie zapaliła się lampka: skoro gawial jest tak mało znanym symbolem Indii (i w ogóle jest mało znany), to pewnie jest mu z tego powodu bardzo smutno:


Na pocieszenie dla niego, umieściłam jego głowę na naszyjniku:


Gawial odwdzięczył mi się wypalając błyskawicznie modeliniaka swoim oddechem (taa, bo na pewno krokodyle zieją ogniem xD). Pewnie sobie pomyśleliście, że jestem za stara na pisanie takich głupich żartów. A ja Wam powiem, że jestem za stara, żeby ich nie pisać jak mi przychodzą do głowy, bo po coś chyba uczą w szkole alfabetu, nie? :)
No dobra, odkładamy na bok gawialowe żarty i teraz na poważnie: Tadż Mahal w górnej części jest po to, żeby nie będąc zoologiem i znawcą hinduizmu jednocześnie móc się skapnąć, że chodzi o kulturę Indii. Wykorzystałam do niego imitacje granitu z Cernitu i Premo! (tego ostatniego jest tu tak mało, że prawie go nie widać). Swoją drogą to ciekawe, że pierwszy z nich nie jest w ogóle transparentny, a drugi tak. Zawieszka ulepiona jest na metalowej bazie o średnicy 3 centymetrów. Woda, jak w moich jeziorkach i morskim naszyjniku, jest zrobiona z zabarwionego Fimo Liquid (te farfocle wzięły się stąd, że w prawdziwych rzekach pływa tego pełno) , a gawial przyklejony dla odmiany na Fimo Liquid ;). Śmiesznie, że na tak małej pracy wykorzystałam go do dwóch różnych rzeczy.
A tu macie zawieszkę na mojej wielkiej łapie:


Całe szczęście, że mam narzędzia dentystyczne.

Banner wyzwania, co do tworzenia skłania:

http://modelinamojehobby.blogspot.com/2015/04/wyzwanie-indie.html

Pozdrawia Was
gawial gangesowy,
co kolor ma niezdrowy
(no, jakby człowiek miał taki kolor twarzy, to chyba byłoby mu mega niedobrze)
:)

środa, 22 kwietnia 2015

Przelewania się przez ocean ciag dalszy

Hej :).
Kolejna część projektu przelewającego się przez ocean. Niewtajemniczonych odsyłam TU.

Ta ośmiornica powstała jako pierwsza:







Wzór pochodzi stąd.Włóczka to słynna Altin Basak Miya 9336 (ha, nawet zapamiętałam!) ;). Została mi już zupełna końcówka, ale zaopatrzę się w najbliższym czasie w dwa motki (czyli 250 metrów -  niby dużo, ale ten  obecny zdecydowanie zbyt szybko się skończył). Ośmiornica wyszła strasznie długa, więc w kolejnej pominęłam w sumie trzy rzędy:



W tą sytuację (no dobra, ośmiornicę) też wplątana jest Altin Basak Miya, ale ta jeszcze nie doczekała się zapamiętania numerka, bo na razie bardzo mało z niej zrobiłam :).


Cóż za idealnie dobrana para! Gdybyście spytali się, czemu dziewczynka jest wyższa od chłopca, to odpowiedziałaby, że wysokie czoło jest jej potrzebne, żeby kokarda ładnie wyglądała :).

A teraz dosypuję jeszcze więcej cukru w postaci sówki:


Wiedzieliście, że jest coś takiego jak lody na patyku Oreo? Ja dowiedziałam się wczoraj jak zobaczyłam je w spożywczaku koło mojego domu. Mają ciastkową skorupkę o identycznym smaku jak ciastko Oreo. Polecam ;).

Hmm, ciekawe, jak wyglądałaby sowa przelewająca się przez ocean xD.
Miłego wieczoru!

sobota, 18 kwietnia 2015

Co sądzę na temat masy Pardo?

Hej :).
Jak ja dawno nie publikowałam nic lepionego! Dzisiaj będzie nie tyle o mojej pracy, a na temat masy, którą ostatnio wypróbowałam.
O Pardo dowiedziałam się u Theresa Ursula's Jewelry, a konkretnie z tego posta. Chciałam ją kupić już od dawna, ale zniechęciła mnie cena wysyłki (jest dostępna w kilku sklepach internetowych i wszystkie mają drogą wysyłkę) i nie chciało mi się zakładać w sklepie konta, z którego raczej nie będę więcej korzystać. Zapomniałam o niej na dłuższy czas, aż pewnego razu zobaczyłam ją w Malowanej Lali (sklepie niedaleko mojego domu), gdzie weszłam gdy akurat przechodziłam obok. Zauważyłam na półce w kącie kostki Cernitu, podeszłam bliżej i zobaczyłam Pardo. Zdziwiłam się, bo wcale jej się tu nie spodziewałam. Co prawda była tylko w pudełkach po 34 g i do tego strasznie droga, ale stwierdziłam, że kupię dwa opakowania, bo pewnie nigdy się nie zbiorę do tego zamówienia internetowego. Z dostępnych w tym sklepie około 10 kolorów wybrałam te:


Kolory nazywają się Sodalite i Amethyst. Pełna nazwa masy brzmi Viva Decor Pardo Jewellery Clay (taak, jest bardzo poręczna). To znaczy ja mam akurat typ Jewellery Clay, są też Art Clay i Mica Clay, w Malowanej Lali był tylko ten jeden typ.


To chyba jedyna z dostępnych w Polsce mas, która ma zamykane pudełko. W pudełku znajduje się złożona kartka z przyklejonymi sześcioma kulkami:



po lewej Sodalite, a po prawej Amethyst

Byłam ciekawa właściwości masy, więc ulepiłam próbną sówkę z obu kolorów:


Masa jest bardzo miękka (miększa od Premo! Sculpey), ale nie ciągnąca albo obklejająca ręce. Dobrze się z niej lepi i moim zdaniem wcale nie ma słabej przyczepności. Fakt, że da się odczepić od siebie dwa sklejone ze sobą elementy nie niszcząc ich, ale wcale nie jest to takie proste (próbowałam na skrzydełkach od sowy) i po wypaleniu wszystko się ładnie trzyma.

Kompletnie się nie znam na kamieniach wiec nie wiem czy dobrze je imitują. Oba moje kolory są metaliczno-perłowe i chyba zawierają trochę drobinek mica, bo tak jak w metalicznych Fimo Effect kolor nie jest równomiernie rozłożony (perłowe Premo! są jednolite). Specjalnie jej nie rozmieszałam, żeby było lepiej widać:


Masę wypala się w 120 stopniach przez maksymalnie 30 minut. i po wypaleniu wygląda tak samo jak przed.
Zapach jest w porządku, ale nie umiem go opisać. Mam wrażenie, że minimalnie czuć pszczeli wosk, ale chyba zasugerowałam się napisem na opakowaniu, bo tego wosku zapewne jest bardzo mało :).

Obecnie mój własny ranking mas wygląda następująco:
1. Premo! Sculpey i Premo! Sculpey Accents (jak dla mnie mają takie same właściwości)
2. Fimo Profesionnal
3. Viva Decor Pardo Jewellery Clay
4. Fimo Soft
5. Fimo Effect
6. Cernit Number One
7. Sculpey Bake Shop
8. Koma Plast
9. Astra

Masy o numerach 1-6 polecam, a tych dalszych nie (wypaloną Sculpey Bake Shop łatwo porysować, a co do pozostałych dwóch wiadomo o co chodzi).

Dwie różne kulki Pardo poleciały do Ani i jestem ciekawa co ona powie na ich temat. Jeśli ktoś by bardzo chciał, to mogę się jeszcze wymienić za dwie (po jednej z każdego koloru).

Czy ktoś z Was miał do czynienia z tą masą?

--------------
Z dzisiejszego spaceru:
Część łysek już wysiaduje jaja, a pozostałe są w bojowym nastroju:


Poniższe zdjęcie to też kadr z bójki, ale moim zdaniem to wygląda, jakby jedna pokazywała swoja pachę drugiej :P :


Młodych jeszcze prawie nie ma, ale myślę, że za jakieś 2 tygodnie będzie ich już całkiem sporo.

Miłego wieczoru! :)

piątek, 17 kwietnia 2015

Kolejna rozgwiazda i kolejna porcja kawałów

Hej :).
Pamiętacie kolczyki rozgwiazdy sprzed paru postów? Ta jest robiona tak samo i z takich samych rozmiarów koralików, ale ma dwa rządki więcej od tamtych, więc jest trochę większa. Tym razem powstała na zamówienie babci w komplecie do jednej bransoletki i jest zawieszką do naszyjnika:



A teraz kolejne kawały (wcześniejsze znajdziecie TU):

Na przyjęciu chłopak pyta blondynkę:
- Czy mogę prosić do walca?
- Zgłupiałeś? Nie miałeś czym przyjechać?

- Dlaczego bijesz tego małego chłopca?
- Bo nazwał mnie grubasem!
- I co, myślisz, ze od tego schudniesz?

Idąc do szkoły Jaś zobaczył znak drogowy, na którym jest napisane: "Kierowco, nie potrącaj dzieci' i dopisał na nim "Lepiej poczekaj na nauczycieli'.

Koło Fortuny:
- Jak się pan nazywa?
- K jak Krzysztof.
- Litery będzie pan odsłaniał później, na razie proszę się przedstawić.
- K jak Krzysztof.
- Proszę pana...
- No dobra, Krzysztof Kajak.

A propos tego ostatniego kawału: dawno temu publikowałam na blogu poduszkę z malowanym kameleonem i pisałam wtedy, że bardzo chciałabym mieć kameleona jemeńskiego. Jak natrafiłam na ten kawał, stwierdziłam, że nazwałabym go Kajak (wybrałabym samca, bo jest łatwiejszy do oswajania, więc akurat pasuje) ;). Czy K jak Kameleon to nie idealne imię :P?

Miłego wieczoru!

środa, 15 kwietnia 2015

Sowie paperchildy

Hej :).
Dzisiaj coś nieco innego, bo ostatnio jakoś nabrałam chęci do rysowania. Pewnie zwróciliście uwagę na nowy nagłówek. Wydaje mi się, że ten jest lepszy, a już na pewno bardziej charakterystyczny dla mojego bloga :).
Paperchildy podejrzałam na blogu Katt. Efekty:


Hmm, ciekawe, kogo symbolizuje ta sowa i dlaczego ma obrożę, dużą czarną bluzę i glany, a na szyi lornetkę ;).




Akuku!

 

przytłoczona nadmiarem wiedzy (tak, to Biologia Villego :D)

Skąd wzięłam takie fajne zdjęcia ptaków na pierwszych trzech zdjęciach? Mamy teraz w domu taki kalendarz  ;).


Taki obrazek pojawił się w mojej głowie, jak spojrzałam na tę książkę:


Nawiasem mówiąc ta książka jest o komórkach glejowych, nie o dwóch mózgach-organach xD.


Czy tylko mnie ten ludzik przypomina grzyb kapeluszowy :D?

A, zapominałabym, że obiecałam odpowiedź do wielkanocnego zadania:


Ta na górze jest napisana przeze mnie zgodnie z symbolami w poleceniu, ale rodzice woleli pisać cyferki (a gdzie czytanie ze zrozumieniem? :)):


Spodziewajcie się niedługo małego konkursu :).
Pozdrawiam (a właściwie powinnam powiedzieć "Hu, hu!") ;).

sobota, 11 kwietnia 2015

Podróżny pojemnik kotek i przyrodniczo

Hej :).
Też macie ten problem, że chcecie zabrać na wyjazd rzeczy do tworzenia, ale nie wiecie, gdzie je schować? Ja od tej pory będę miała miłego i przydatnego towarzysza podróży, który grzecznie przechowa w swoim wnętrzu rzeczy mogące się łatwo zniszczyć:







Kotek ma w środku wyjmowany plastikowy wkład i dlatego nie będę musiała się bać o delikatne rzeczy:


Wkład zrobiłam z pustej butelki po żelu pod prysznic (obranej z etykiety, przyciętej i wypolerowanej):


I pomyśleć, że najpierw chciałam ją wyrzucić ;).

Kot jest robiony na szydełku, a oczy i nos są z filcu malowanego farbami akrylowymi. Przykleiłam je na Guttermann, więc można go prać (ale w nie za wysokiej temperaturze z uwagi na filc). Troczek służący do wiązania to wstążka. Zobaczcie, pomyślałam nawet o wąsach (żyłka):


Widok z góry:



Żeby nie wypadły nawet najmniejsze i najchudsze rzeczy, do ich przewożenia należy włożyć wkład do góry dnem. Oczywiście można go używać też bez wkładu jak zależy nam, żeby zajmował mało miejsca i nie przewozimy nic delikatnego.


Miau!

Kot normalnie stoi i z wkładem, i bez niego.
A jak komuś bardzo się nudzi, to wkładu może użyć jako kija do baseballa lub jako kubek. Widzicie jaki to genialny wynalazek ;)?

Kota zgłaszam na wyzwanie KK Organizer:



-------------------

Zobaczcie, kogo znalazłam dzisiaj w stawie:


To samica pływaka żółtobrzeżka. Chyba utknęła w wodzie pomiędzy zeschniętymi trzcinami, więc wyłowiłam ją znalezionym obok misko-śmieciem (nie chciałam brać jej do ręki, bo to drapieżny chrząszcz wyposażony w silny aparat gębowy i mógł mnie ugryźć) i przeniosłam w miejsce bez trzcin (oczywiście w tym samym stawie). Niby to pospolity chrząszcz, a ja widziałam go pierwszy raz.

Przy tym samym stawie zaczynają się już zbierać ropuchy szare:



Nie podoba mi się, że widuję coraz więcej żółwi wypuszczonych, bo komuś się znudziły, ponieważ zabierają pożywienie rodzimym zwierzętom. Takiego żółwia dzisiaj spotkałam:


Nie mam zielonego pojęcia co to za gatunek, bo to na pewno nie czerwonolicy, który jest najpopularniejszy. Muszę poszukać.

Tego żonkila też widziałam dzisiaj. Zobaczcie jaką ma dużą "trąbkę":



Ale was zasypałam zdjęciami, chyba pobiłam rekord ich ilości w jednym poście ;). Zapominałam uprzedzić na początku, że zaglądającym tu przyda się łopata :P.
Miłego wieczoru!